WASZYNGTON (NEXSTAR) – To krytyczny czas na szlaku kampanii, zaledwie cztery dni do wyborów.
W piątek wiceprezydent Kamala Harris i były prezydent Donald Trump zgromadzili się na wiecu w Wisconsin. Obaj kandydaci mają nadzieję, że stan wahadłowy stanie się częścią ich drogi do zwycięstwa.
Jeszcze tylko kilka dni do końca i kandydaci na prezydenta wyrażają nadzieję.
„Nie dajcie się zwieść, wygramy. Zwyciężymy” – powiedział Harris.
„Radzimy sobie bardzo dobrze. Myślę, że mamy dużą przewagę” – powiedział Trump.
Jednak walka o Biały Dom staje się coraz bardziej zacięta.
W czwartek późnym wieczorem podczas kampanii wyborczej prowadzonej przez konserwatywnego gospodarza Tuckera Carlsona były prezydent Trump zaatakował byłą republikankę Liz Cheney.
Cheney jest republikanką, ale prowadziła kampanię z Harrisem, a zapytany o to Trump nazwał ją „głupią” i „obłąkaną”.
„To radykalny jastrząb bojowy. Postawmy ją tam z karabinem i strzelającą do niej dziewięcioma lufami. OK, zobaczmy, jak się z tym czuje, no wiesz, kiedy pistolety są wycelowane w jej twarz” – powiedział Trump.
Zarówno Cheney, jak i kampania Harrisa ostro skrytykowali tę retorykę.
„Każdy, kto chce być prezydentem Stanów Zjednoczonych i używa tego rodzaju brutalnej retoryki, jest wyraźnie zdyskwalifikowany i nie ma kwalifikacji, aby zostać prezydentem” – powiedział Harris.
Kiedy jednak zapytano go o to w piątek podczas przerwy w kampanii, były prezydent Trump podwoił swoją wypowiedź.
„Liz Cheney to katastrofa. Ona chce tylko wysadzić ludzi w powietrze. Jest jastrzębiem bojowym i do tego głupim. Gdybyście kiedykolwiek wystawili ją na pole bitwy, jako pierwsza stchórzyłaby, – powiedział Trump.