LIBERTYVILLE, Illinois — piosenkarz i autor tekstów Ike Reilly został doceniony przez „New York Times” i autora Stephena Kinga. Porównywano go do legend muzyki, takich jak Bob Dylan. Jego występy na żywo są legendarne.
Dlaczego więc filozoficzny Rock-n-Roller z Libertyville nie jest powszechnie znany?
Odpowiedź jest taka, że tak. W jedynym miejscu, które jest dla niego naprawdę ważne: w rodzinnym mieście.
„Czuję się, jakbym żył na świecie” – powiedział Reilly. – Ale śpię w Libertyville.
Libertyville „laureat liryki” wie, że dom jest tam, gdzie jest Twoja mama.
„Nie opuściłem tutaj miasta, jest tu moja matka” – powiedział. „Ma 98 lat. Widuję ją codziennie. Mieszkają tu moje wnuki. Widzę je. Ja też nie czekam, aż coś się wydarzy.
Kiedy nie czekał, 62-letniemu piosenkarzowi przydarzyło się niezwykłe życie.
Jest frontmanem uznanego zespołu Ike Reilly Assassination. Pomimo świetnych recenzji i zagorzałych fanów, nie odniósł komercyjnego sukcesu na miarę jego talentu.
„Naprawdę nie możesz czekać na akceptację ludzi, wiesz? Masz tylko tyle czasu, żeby coś zrobić” – powiedział.
Pracując w swoim studiu na przedmieściach majstrował przy gitarze i napisał piosenkę zatytułowaną „At Least Another Day”.
Proces pisania może być żmudny, ale może też oczyszczać.
„Zaangażowałem się w to, ponieważ było to dla mnie jako człowieka oczyszczające i pozwoliło mi wyrazić siebie” – powiedział. „Myślę, że każdy powinien mieć coś takiego, gdzie nie będzie musiał mówić innym, co ma robić”.
W pewnym sensie mówi o wolności odnalezienia własnego głosu.
Jego wokal może być szorstki i chropawy, ale jego słowa wywołują emocje i przywołują rzeczywistość.
„Pamiętam rozmowę z Rickiem Rubinem o pracy Ike’a Reilly’ego i – Ike miał wtedy prawdopodobnie 40 lat – i powiedział: «Gdyby ten facet miał 20 lat, byłby supergwiazdą»” – powiedział Tom Morello, legendarny gitarzysta Rage Against the Machine i Audioslave. „To jeden z tych artystów, którzy w pewnym sensie popadli w ruinę.
„Jednak choć komercyjnie popadał w ruinę, stworzył dorobek na całe życie, który ma ogromne znaczenie”.
Twórczość Reilly’ego jest obecnie tematem filmu dokumentalnego pt „Nie odwracaj się tyłem w piątkowy wieczór”.
Morello jest jednym z producentów filmu.
„Według mnie Ike Reilly bardzo przypomina postać Jimmy’ego Stewarta z filmu „To wspaniałe życie”. Wiesz, to ktoś, kto miał szczególne umiejętności i szczególne marzenia, by zrobić konkretną rzecz poza rodzinnym miastem, ale ostatecznie został i napisał dla siebie piękną historię” – powiedział Morello.
Film jest szczegółowym spojrzeniem na zmagania i triumfy kariery Reilly’ego.
„To dziwne widzieć, jak ludzie cieszą się z twojej porażki w filmie” – powiedział Reilly ze śmiechem.
Karierę Reilly’ego nie tyle nawiedzają porażki, ile ożywia ją pytanie: dlaczego jego muzyka została przeoczona?
„Nie czuję się pomijany jako człowiek” – powiedział Reilly. „Jeśli porównasz nasz sukces komercyjny do czołowych artystów, czy kimkolwiek jesteśmy, to nie jestem tam z góry, wiesz”.
Dla niego tworzenie muzyki nigdy nie polegało na zarabianiu pieniędzy. Zawsze był to akt konieczności, a nie ambicji.
„Jestem ambitny, jeśli chodzi o spędzanie czasu z rodziną” – powiedział.
Na co dzień spędza czas ze swoimi dziećmi i swoją 96-letnią mamą. Ale kiedy jest sam, Reilly jedzie jak buntownik na siedzeniu swojej hondy przez wysadzane drzewami ulice Libertyville, a jego włosy rozwiewa wiatr.
W porze lunchu zatrzymuje się, aby spotkać się ze starym przyjacielem, który prowadzi The Green Room, restaurację w centrum Libertyville. To jedyne miejsce, w którym jest traktowany jak gwiazda rocka, wchodząc przez kuchnię, a nie przez drzwi wejściowe.
Studia teologiczne na kierunku Marquette sprowadzają życie pełne pracy do życia pełnego sensu.
„Każdy codziennie idzie do jakiejś gównianej pracy i idzie dalej” – powiedział.
Muzyka Reilly’ego czerpie z jego wcześniejszych prac. Pracował jako grabarz i portier w centrum Chicago w Park Hyatt.
„Ten hotel naprawdę pokazał mi, jaki de facto system kastowy istnieje w Ameryce” – powiedział.
Jego kości robotnicze tworzą szkielet, który wspiera i kształtuje jego dorobek.
„Miałem około 40 lat, kiedy ukazał się mój pierwszy album” – powiedział.
Śpiewał przez dwie dekady, zanim podpisał kontrakt nagraniowy z dużą wytwórnią. Kupił swojej rodzinie wymarzony dom w Libertyville, a potem go stracił.
Film opowiada o komercyjnej porażce albumu, trudnościach finansowych Reilly’ego i jego walce z alkoholem.
„Nie sądziłem, że ten film będzie tak osobisty” – powiedział. „To był naprawdę osobisty film. Dotyczyło to mojego życia tutaj, w Libertyville, mojej rodziny i mojej żony, która tak naprawdę nie chciała mieć z tym nic wspólnego i nadal nie chce.
Jednak jego synowie są teraz częścią zespołu.
„To świetna zabawa” – powiedział. „Mój zespół był bardzo gościnny. W większości znają te dzieciaki od urodzenia, a chłopaki, wszyscy potrafią śpiewać – i to jest trochę dziwna recenzja folkowa, rockowa i punkowa”.
Reilly rozkoszuje się stenografią, którą ma w swoim zespole, rozwijaną przez dziesięciolecia.
„Niewiele jest zawodów, w których można mieć tak dziwną więź z ludźmi dzięki wspólnemu doświadczeniu i wiedzy” – powiedział.
Hasło Libertyville „duch niepodległości” mogłoby być tytułem własnej historii Reilly’ego
„To naprawdę cementuje znaczenie dotychczasowej historii Ike’a Reilly’ego” – powiedział Morello. „Co jest tkaniem, czyli życiem autentycznie przeżytym w miejscu, w którym się je faktycznie prowadzi.”
Zakotwiczona w Libertyville, otoczona rodziną, nie szukająca szczęścia nigdzie indziej, tylko tutaj.
„Możesz się przemieszczać, ile chcesz, i nie zmieni to tego, co napisałem, jeśli przeniosę się do Nowego Jorku lub Kalifornii. Kiedy uwolnisz się od martwienia się tym, co myślą inni, możesz zostać artystą” – powiedział
Jego następny występ odbędzie się 28 grudnia w The Metro. Więcej informacji tutaj.