CHICAGO – W niedzielę na Michigan Avenue pojawiło się morze zielonych flag, gdy setki mieszkańców Chicago świętowało koniec reżimu w Syrii.
„Ludzie mogą po prostu uważać. Ludzie przejeżdżają obok. Jest wielu turystów. Oczy wszystkich są teraz zwrócone na to i myślę, że to bardzo ważne, aby szerzyć świadomość na temat tego, co się dzieje” – powiedziała mieszkanka Chicago Lilah Khoja.
Po tym, jak grupy rebeliantów dotarły do stolicy Damaszku, prezydent Syrii Bashar Assad uciekł z kraju w niedzielę, kończąc 50 lat sprawowania władzy przez rodzinę Assadów.
Pokojowe protesty przeciwko prezydentowi w 2011 roku ostatecznie przerodziły się w wojnę.
„Istniejący reżim, reżim Assada, który rządził Syrią do tego momentu przez 54 lata, zareagował brutalnie” – powiedziała współdyrektor wykonawczy Syryjskiej Sieci Społeczności Maya Atassi.
Od lat Syryjczycy chcący uciec przed konfliktem osiedlali się w Chicago. Lokalna organizacja non-profit Syrian Community Network wspiera 1300 Syryjczyków.
„To jedno z największych źródeł populacji syryjskich Amerykanów w Stanach Zjednoczonych w całym rejonie Chicago” – powiedział Atassi. „A więc są członkowie i struktura tego amerykańskiego społeczeństwa”.
Choć przyszłość Syrii pozostaje niejasna, Syryjczycy w Chicago wolą optymistycznie patrzeć w przyszłość i w to, kto będzie następny u władzy.
„Moją największą troską jest to, że uznają, że Syria jest społeczeństwem pluralistycznym i że nie jest przeznaczone tylko dla jednego narodu i jednej religii” – powiedział mieszkaniec Chicago Abdul Khawam. „A jeśli uda im się to utrzymać, mam nadzieję, że przed Syrią będzie świetlana przyszłość”.