Minęło prawie 70 lat, odkąd rodzina Margie Chan wyemigrowała do Chicago w zimny styczeń. Po tych wszystkich latach zaaklimatyzowała się do długich zimowych miesięcy, ale ma słabość do innych osób ubiegających się o azyl, które po raz pierwszy czekają mroźną zimę w nowym mieście.
„Oglądałam wszystkie relacje w wiadomościach o zbliżających się migrantach” – powiedziała. „Mieszkam pośrodku dwóch schronisk. … Ci ludzie nie zostają dwa tygodnie, a potem gdzieś wyjeżdżają. Są tutaj i przetrwają zimę.
Wzięła więc druty i zabrała się do pracy.
„Zobaczmy, czy uda mi się zrobić kilka czapek i dać im, żeby przynajmniej mieli czapkę, która zapewni im ciepło” – powiedziała.
Zrobiła 27 czapek na drutach, a następnie zadzwoniła do wszystkich grup zajmujących się robieniem na drutach, jakie udało jej się znaleźć. Tydzień później do jej drzwi dotarło 348 kapeluszy
„Dostałam kapelusze z Hawajów, Teksasu i Florydy… Dostałam pudełko z Ontario” – powiedziała. „To było niesamowite, zwłaszcza z tak daleka. … Ilość kreatywności i kunsztu włożona w kapelusz, który ta osoba wie, że najprawdopodobniej nigdy nie spotka odbiorcy, to znaczy, że nie mieści mi się to w głowie”
Dzięki Chanowi ponad 3000 uchodźców w Chicago ma teraz ręcznie robioną czapkę.
Każdy, kto chciałby pomóc, może wysłać do niej e-mail na adres: 500hatsforrefugees@gmail.com
12 grudnia w godzinach od 15:30 do 17:30 w oddziale Humboldt Park Biblioteki Publicznej w Chicago odbędzie się wydarzenie Hats & Hot Chocolate. Bezpłatne czapki i gorące kakao dla każdego, kto tego potrzebuje.