WASZYNGTON (NEXSTAR) – Sondaże pokazują, że w ostatnich tygodniach kampanii politycznych wielu wyborców podejmie decyzję w wyborach prezydenckich w oparciu o kwestie ekonomiczne.
Wiceprezydent Kamala Harris zaproponowała pomoc w wysokości 25 000 dolarów w postaci zaliczki dla osób kupujących dom po raz pierwszy i postawiła sobie za cel wybudowanie trzech milionów nowych domów do końca swojej pierwszej kadencji.
Profesor Steven Hamilton z George Washington University powiedział, że budowanie nowych domów jest dobrym pomysłem, ale pomoc w opłaceniu zaliczki może podnieść cenę domów.
„Wkładasz do kieszeni osób kupujących dom po raz pierwszy więcej pieniędzy. Zamierzają licytować więcej pieniędzy za domy. Ceny mieszkań wzrosną” – powiedział Hamilton. „Należy skupić się na zwiększeniu podaży”.
Kampania Harrisa głosiła, że celem polityki mieszkaniowej jest pomoc ludziom z klasy średniej.
„Nasza polityka zapewnia, że odciążamy ludzi pracujących, aby nie martwili się zawyżonymi cenami czynszów” – powiedział rzecznik kampanii Harris, Kevin Munoz.
Tymczasem były prezydent Donald Trump skupił się na towarach wyprodukowanych za granicą. Zaproponował cło w wysokości 10–20% na wszystkie towary zagraniczne i cła do 60% na import z Chin.
„Te cła są opłacane przez kraj dopuszczający się przemocy, a nie AMERYKAŃSKI KONSUMENT. Nie powodują inflacji” – napisał Trump na swojej platformie Truth Social.
Hamilton powiedział, że cła mogą zwiększyć koszty przeciętnej amerykańskiej rodziny o tysiące dolarów.
„Albo kupią towary wyprodukowane w kraju, a będą droższe. Albo zapłacą więcej, żeby kupić zagraniczne towary. Nie ma innego wyjścia” – powiedział Hamilton.
Ekonomiści ostrzegają, że propozycje obu kampanii zwiększą dług publiczny.