Strona główna Technologia Benin nadając obywatelstwo potomkom niewolników, liczy się ze swoją historią w handlu

Benin nadając obywatelstwo potomkom niewolników, liczy się ze swoją historią w handlu

1

DAKAR, Senegal (AP) – Kiedy Nadege Anelka po raz pierwszy przybyła ze swojej rodzinnej wyspy do Beninu w Afryce Zachodniej…

DAKAR, Senegal (AP) – Kiedy Nadege Anelka po raz pierwszy przyjechała do zachodnioafrykańskiego Beninu ze swojej rodzinnej wyspy Martyniki, francuskiego terytorium zamorskiego na Karaibach, 57-letnia agentka biura podróży powiedziała, że ​​miała uczucie deja vu .

„Wiele osób przypominało mi moich dziadków, sposób, w jaki nosili chusty, maniery i mentalność” – powiedziała.

Czując się w Beninie jak w domu, Anelka zdecydowała się osiedlić tam w lipcu ubiegłego roku i otworzyć biuro podróży. Ma nadzieję, że zostanie obywatelką, korzystając z uchwalonej we wrześniu ustawy, która przyznaje obywatelstwo tym, którzy mogą prześledzić swoje pochodzenie od handlu niewolnikami.

Nowe prawo stanowi część szerszych wysiłków Beninu mających na celu uwzględnienie własnej historycznej roli w handlu niewolnikami.

Prawo jest otwarte dla wszystkich, którzy ukończyli 18 lat, którzy nie posiadają jeszcze innego obywatelstwa afrykańskiego i mogą przedstawić dowód, że przodek został deportowany w wyniku handlu niewolnikami z dowolnego miejsca w Afryce Subsaharyjskiej. Władze Beninu akceptują testy DNA, uwierzytelnione zeznania i akta rodzinne.

Anelka korzystała z „Anchoukaj” („Przynależność” w języku kreolskim antylskim), strony internetowej uznanej przez Benin w celu śledzenia swojego dziedzictwa, udowadniając, że jej przodkowie byli niewolnikami na Martynice. Jeśli jej wniosek zostanie rozpatrzony pozytywnie, otrzyma tymczasowe świadectwo obywatelstwa ważne przez trzy lata. Aby otrzymać obywatelstwo, będzie musiała w tym okresie przynajmniej raz zatrzymać się w Beninie.

Benin nie jest pierwszym krajem, który przyznał obywatelstwo potomkom niewolników. Na początku tego miesiąca Ghana naturalizowała 524 Afroamerykanów po tym, jak prezydent tego kraju Afryki Zachodniej, Nana Akufo-Addo, zaprosił ich do „powrotu do domu” w 2019 r. w ramach 400. rocznicy przybycia pierwszych zniewolonych Afrykanów do Ameryki Północnej w 1619 r. .

Jednak benińskie prawo dotyczące obywatelstwa ma dodatkowe znaczenie, po części ze względu na rolę, jaką odegrało w handlu niewolnikami jako jeden z głównych punktów wyjścia.

Szacuje się, że z Zatoki Beninu, terytorium obejmującego współczesne Benin i Togo oraz część współczesnej Nigerii, deportowano około 1,5 miliona niewolników, powiedziała Ana Lucia Araujo, profesor historii na Uniwersytecie Howarda, która od lat bada rolę Beninu .

Nadmorskie miasto Ouidah było jednym z najbardziej aktywnych portów handlu niewolnikami w Afryce w XVIII i XIX wieku. Prawie milion mężczyzn, kobiet i dzieci zostało tam schwytanych, przykutych łańcuchami i wrzuconych na statki, przeznaczone głównie do Stanów Zjednoczonych, Brazylii i na Karaiby.

Benin usiłował uporać się ze swoim dziedzictwem współudziału. Przez ponad 200 lat potężni królowie łapali i sprzedawali niewolników kupcom portugalskim, francuskim i brytyjskim.

Królestwa nadal istnieją jako sieci plemienne, podobnie jak grupy, które zostały napadnięte. Pogłoski, że prezydent Patrice Talon jest potomkiem handlarzy niewolników, wywołały wiele dyskusji podczas jego ubiegania się o urząd w 2016 roku. Talon nigdy publicznie nie odniósł się do tych plotek.

Benin otwarcie przyznał się do swojej roli w handlu niewolnikami, a stanowiska tego nie podziela wiele innych uczestniczących w handlu narodów afrykańskich. W latach 90. w Beninie odbyła się międzynarodowa konferencja sponsorowana przez UNESCO, której celem było zbadanie, w jaki sposób i gdzie sprzedawano niewolników.

W 1999 r. prezydent Mathieu Kérékou padł na kolana podczas wizyty w kościele w Baltimore i przeprosił Afroamerykanów za zaangażowanie Afryki w handel niewolnikami.

Oprócz względów narodowych „turystyka pamięci” skupiona wokół dziedzictwa handlu niewolnikami stała się kluczową strategią rządu Beninu mającą na celu przyciągnięcie obcokrajowców.

Miejsca pamięci znajdują się głównie w Ouidah. Należą do nich „Drzwi bez powrotu”, które wyznaczają miejsce, z którego przewieziono wielu zniewolonych ludzi przez Atlantyk, a także muzeum historii miasta.

Mówiono, że przy „Drzewie Zapomnienia” zniewoleni ludzie byli symbolicznie zmuszani do zapomnienia o swoich przeszłych życiach.

„Wspomnienia handlu niewolnikami są obecne po obu stronach Atlantyku, ale tylko jedna z nich jest dobrze znana” – powiedział Sindé Cheketé, szef państwowej agencji turystycznej w Beninie.

Nate Debos, lat 37, amerykański muzyk mieszkający w Nowym Orleanie, dowiedział się o prawie dotyczącym obywatelstwa Beninu podczas wizyty na festiwalu masek w Porto Novo. Nigdy wcześniej nie był w Afryce Zachodniej, ale zaprowadziło go tam zainteresowanie religią Vodun.

Debos jest prezesem stowarzyszenia o nazwie Narodowy Dzień Vodou w Nowym Orleanie. Odzwierciedla Dzień Vodun w Beninie, święto narodowe obchodzone 10 stycznia, połączone z festiwalem w Ouidah upamiętniającym Vodun, oficjalną religię w Beninie, praktykowaną przez co najmniej milion ludzi w kraju.

Pochodzi z królestwa Dahomej – na południu dzisiejszego Beninu – i koncentruje się wokół kultu duchów i przodków poprzez rytuały i ofiary. Niewolnictwo sprowadziło Vodun do obu Ameryk i na Karaiby, gdzie stało się Vodou, połączeniem z katolicyzmem.

„Vodou to jeden z łańcuchów łączących Afrykę z Amerykami” – powiedział profesor Araujo. „Dla zniewolonych Afrykanów był to sposób na przeciwstawienie się niewolnictwu”.

Europejskie potęgi kolonialne i właściciele niewolników starali się stłumić afrykańskie praktyki kulturowe i religijne. Vodun został zachowany dzięki synkretyzmowi, gdy afrykańskie bóstwa i duchy zostały połączone lub przebrane za katolickich świętych.

„Nasi afrykańscy przodkowie nie byli dzikusami plemiennymi, mieli wyrafinowaną kulturę i bardzo szlachetne i piękne praktyki duchowe” – powiedział Debos.

Obecnie stara się nawiązać więcej partnerstw z kolektywami praktykującymi Vodun w Beninie, co wymagałoby od niego dłuższego pobytu w kraju. Będzie ubiegał się o obywatelstwo, ale nie z zamiarem zamieszkania tam na stałe.

„W ostatecznym rozrachunku jestem Amerykaninem, nawet jeśli mam na sobie wspaniałe tkaniny i garnitury, które mają w Beninie” – powiedział Debos.

Anelka, pracownica biura podróży mieszkająca obecnie w Beninie, powiedziała, że ​​motywacje, które stoją za uzyskaniem obywatelstwa benińskiego, mają głównie charakter symboliczny.

„Wiem, że nigdy nie będę całkowicie Benińczykiem. Zawsze będę uważana za cudzoziemkę” – powiedziała. „Ale robię to dla moich przodków. To sposób na odzyskanie mojego dziedzictwa, sposób na uzyskanie zadośćuczynienia”.

___

Associated Press otrzymuje wsparcie finansowe na rzecz globalnej opieki zdrowotnej i rozwoju w Afryce od Fundacji Gatesów. AP ponosi wyłączną odpowiedzialność za całą zawartość. Znajdź punkty dostępowe standardy za współpracę z filantropiami, listę osób wspierających i obszary objęte finansowaniem pod adresem AP.org.

Prawa autorskie © 2024 Associated Press. Wszelkie prawa zastrzeżone. Materiał ten nie może być publikowany, emitowany, pisany ani redystrybuowany.

Source link

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj