LONDYN (AP) – Z banerami, rogami, zabawkowymi traktorami i gniewnym przesłaniem brytyjscy rolnicy przybyli we wtorek do parlamentu, aby…
LONDYN (AP) – Z banerami, rogami, zabawkowymi traktorami i gniewnym przesłaniem brytyjscy rolnicy zebrali się we wtorek przed parlamentem, aby zaprotestować przeciwko podwyżce podatku od spadków, która ich zdaniem zada „cios młota” borykającym się z trudnościami rodzinnym gospodarstwom rolnym.
Brytyjscy rolnicy rzadko są tak bojowi jak ich europejscy sąsiedzi, a Wielka Brytania nie widziała protesty na dużą skalę jak te, które warczały miasta we Francji i inne kraje europejskie. Teraz jednak rolnicy mówią, że zintensyfikują swoje działania, jeśli rząd nie posłucha.
„Wszyscy są szaleni” – powiedział Olly Harrison, współorganizator protestu, którego celem jest zalanie ulicy na zewnątrz premiera Keira Starmera biuro z rolnikami. Powiedział, że wielu rolników „chce wyjść na ulice, blokować drogi i przejść na język francuski”.
Organizatorzy wezwali protestujących, aby we wtorek nie wwozili maszyn rolniczych do centrum Londynu. Zamiast tego dzieci na zabawkowych traktorach poprowadzą marsz wokół Parliament Square po wiecu, do którego przemawiali prelegenci, w tym były gospodarz programu telewizyjnego „Top Gear” i sławny rolnik Jeremy Clarkson. Kolejnych 1800 rolników zorganizowało w pobliżu „masowe lobby” prawodawców zorganizowane przez Krajowy Związek Rolników.
„Efekt tej polityki na ludzi jest po prostu nie do zaakceptowania, jest niewłaściwy” – powiedział prezydent NFU Tom Bradshaw rolnikom zgromadzonym przed masowym lobby. „To wytrąca nogi spod kontroli brytyjskiego bezpieczeństwa żywnościowego”.
Zmienna pogoda zaostrzona przez zmianę klimatu, niestabilność na świecie i wstrząsy spowodowane przez brytyjską kampanię 2020 wyjście z Unii Europejskiej wszystkie te czynniki zwiększyły obciążenie brytyjskich rolników. Wielu uważa, że zmiana podatków rządu Partii Pracy, będąca częścią wysiłków mających na celu zebranie miliardów funtów na finansowanie usług publicznych, to już ostatnia kropla.
„Cztery z ostatnich pięciu lat straciliśmy pieniądze” – powiedział Harrison, który uprawia zboża na swoim rodzinnym gospodarstwie niedaleko Liverpoolu w północno-zachodniej Anglii. „Jedyne, co mnie trzyma przy życiu, to robienie tego dla moich dzieci. A może odrobina uznania dla ziemi pozwoli ci dalej pożyczać i iść dalej. Ale teraz to po prostu zniknęło z dnia na dzień”.
Punktem zapalnym jest decyzja rządu w swoim budżecie w zeszłym miesiącu zniesienie ulgi podatkowej z lat 90. XX w. zwalniającej nieruchomości rolne z podatku od spadków. Od kwietnia 2026 r. gospodarstwa o wartości ponad 1 miliona funtów (1,3 miliona dolarów) będą objęte 20% podatkiem w przypadku śmierci właściciela i przekazania ich następnemu pokoleniu. Stanowi to połowę 40% stawki podatku od spadków nakładanego na inne grunty i nieruchomości w Wielkiej Brytanii
Centrolewicowy rząd Starmera twierdzi, że „zdecydowana większość” gospodarstw – około 75% – nie zostanie dotknięta, a różne luki prawne oznaczają, że para rolników może przekazać swoim dzieciom majątek o wartości do 3 milionów funtów (3,9 miliona dolarów). wolne od podatku.
Zwolennicy podatku twierdzą, że odzyska on pieniądze od zamożnych ludzi, którzy kupili grunty rolne w ramach inwestycji, podnosząc tym samym koszt gruntów rolnych.
„To dla najbogatszych najskuteczniejszy sposób na uniknięcie płacenia podatku od spadków” – napisał w „Daily Telegraph” sekretarz środowiska Steve Reed, dodając, że wysokie ceny gruntów „okradają młodych rolników z marzeń o posiadaniu własnego gospodarstwa”.
Związek rolników twierdzi jednak, że ponad 60% pracujących gospodarstw może zostać dotkniętych ulgą podatkową. I choć na papierze gospodarstwa rolne mogą być dużo warte, zyski są często niewielkie. Dane rządowe pokazują, że dochody większości typów gospodarstw rolnych spadły w roku kończącym się do końca lutego 2024 r., w niektórych przypadkach o ponad 70%. Średni dochód gospodarstwa wahał się od około 17 000 funtów (21 000 dolarów) w przypadku gospodarstw zajmujących się wypasem zwierząt gospodarskich do 143 000 funtów (180 000 dolarów) w przypadku specjalistycznych gospodarstw drobiarskich.
Ostatnia dekada była burzliwa dla brytyjskich rolników. Wielu rolników poparło brexit jako szansę na wyjście ze złożonej i mocno krytykowanej unijnej Wspólnej Polityki Rolnej. Od tego czasu Wielka Brytania wprowadziła zmiany, takie jak płacenie rolnikom za przywracanie przyrody i promowanie różnorodności biologicznej, a także za produkcję żywności.
Niektórzy rolnicy z zadowoleniem przyjęli te posunięcia, ale wielu uważa, że dobra wola została zaprzepaszczona przez błędy kolejnych rządów, brak dotacji, aby nadążać za inflacją oraz nowe umowy handlowe z takimi krajami, jak Australia i Nowa Zelandia, które otworzyły drzwi dla taniego importu.
Wiceprezes Krajowego Związku Rolników David Exwood powiedział, że podwyżka podatków to „ostatnia kropla w szeregu trudnych wyborów i trudnych sytuacji, z którymi muszą sobie radzić rolnicy”.
Rząd „całkowicie zawiodł zaufanie branży” – stwierdził.
Rząd upiera się, że nie będzie ponownie rozważał kwestii podatku od spadków, a jego przeciwnicy polityczni widzą w tym szansę. Zarówno główna opozycyjna Partia Konserwatywna, która sprawowała rządy przez 14 lat do lipca, jak i skrajnie prawicowa partia populistyczna Reform UK, opowiadają się za rolnikami. Niektóre grupy skrajnie prawicowe również poparły wtorkowy protest, choć organizatorzy nie są z nimi powiązani.
Harrison twierdzi, że demonstracja ma być „pokazem jedności wobec rządu” i próbą poinformowania opinii publicznej, „że rolnicy są producentami żywności, a nie milionerami uchylającymi się od płacenia podatków”.
„Dotyczy to każdego sektora, niezależnie od tego, czy jesteś właścicielem gruntu, czy dzierżawcą, czy zajmujesz się produkcją wołowiny, nabiału, mleka, zbóż, warzyw, sałaty – cokolwiek chcesz, każdy dostał od tego ciosu młotkiem” – powiedział. „Każdy rolnik traci”.
Prawa autorskie © 2024 Associated Press. Wszelkie prawa zastrzeżone. Materiał ten nie może być publikowany, emitowany, pisany ani redystrybuowany.