SEOUL, Korea Południowa (AP) – W dobie rosnącego autorytaryzmu, tuż po sześciogodzinnym dekrecie stanu wojennego…
SEOUL, Korea Południowa (AP) – W dobie rosnącego autorytaryzmu, tuż po sześciogodzinny dekret stanu wojennego Gdy wydarzyło się to, gdy wielu Koreańczyków z Południa spało, wydarzyło się coś godnego uwagi: demokracja utrzymała się.
Urzędnicy i naukowcy ostrzegają, że ostatni tydzień w Seulu tak będzie wyglądać zagrożenie dla demokracji w 2024 r. To demokratycznie wybrany prezydent ogłaszający stan wojenny nad narodem, któremu przewodzi, zapewniając sobie rozległą władzę pozwalającą zapobiegać demonstracjom opozycji, zakazywać partii politycznych i kontrolować media. To członkowie wojska próbujący uniemożliwić prawodawcom korzystanie z prawa do głosowania w sprawie anulowania przejęcia władzy.
A oto, czego potrzeba było do porażki Prezydent Yoon Suk Yeol dążenie do rządu siłą:
Jednolite poparcie społeczne dla demokracji. Ustawodawcy szturmują Zgromadzenie Narodowe po północy i transmitują na żywo swoje wspinanie się po płotach. Polityk chwytający karabin żołnierza i krzyczący – Nie jest ci wstyd? dopóki się nie wycofał. I wreszcie, zdecydowanie, Parlament zgromadził kworum i jednogłośnie głosując za zniesieniem stanu wojennego.
To było zwycięstwo dla ciężko wywalczonej demokracji — oraz za ideą, że mechanizmy kontroli i równowagi między gałęziami rządu muszą działać, aby przeciwdziałać wzajemnym ambicjom, jak napisali amerykańscy założyciele w Federalist Papers w 1788 roku.
Kiedy jednak dramat rozegrał się w Seulu, na całym świecie zatrzęsły się rusztowania demokracji.
Mówiło coś o praworządności
W innych krajach chwycenie władzy mogłoby się udać. Inni potencjalni autorytarni mogliby być lepiej przygotowani niż Yoon.
W głęboko spolaryzowanych społeczeństwach – na przykład w Stanach Zjednoczonych, gdzie Republikanie są niezachwianie lojalni wobec prezydenta-elekta Donalda Trumpa – mogło nie być zdecydowanego wsparcia ze strony społeczeństwa ani opozycji. Wojsko mogło użyć siły. A członkowie legislatury mogli nie głosować jednym głosem za stłumieniem próby przejęcia.
„Próba wprowadzenia przez prezydenta Yoona stanu wojennego ujawnia kruchość rządów prawa w podzielonych społeczeństwach, szczególnie w tych, których rządy nie mogą być łatwo odwołane przez władzę ustawodawczą” – powiedział Tom Pepinsky, profesor rządowy na Cornell University, który studiuje cofnięcie się wśród demokracji w Azji Południowo-Wschodniej.
Warto zauważyć, że w e-mailu napisał: „Żaden członek partii prezydenta Yoona nie chciał publicznie bronić jego działań”.
Niemniej jednak niespodziewana próba wprowadzenia stanu wojennego przez Yoona ujawniła zarówno kruchość, jak i odporność systemu demokratycznego kraju.
W ciągu trzech godzin od jego oszałamiającego ogłoszenia o narzuceniu rządów wojskowych – twierdzącego, że opozycja „paraliżuje” sprawy państwowe – 190 prawodawców głosowało za anulowaniem jego działań. Czyniąc to, zademonstrowali siłę demokratycznych mechanizmów kontroli i równowagi w kraju.
Autorytarne ataki Yoona, prowadzone przez setki ciężko uzbrojonych żołnierzy przy użyciu helikopterów Blackhawk i pojazdów opancerzonych wysłanych do Zgromadzenia Narodowego, nawiązywały do epoki prezydentów dyktatorskich. Przemiany demokratyczne w kraju pod koniec lat 80. nastąpiły po latach masowych protestów milionów ludzi, które ostatecznie przezwyciężyły brutalne represje ze strony władców wojskowych.
Obecność ludności cywilnej ponownie odegrała kluczową rolę w ukształtowaniu wydarzeń po wtorkowym późnym wieczorem telewizyjnym ogłoszeniu Yoon. Tysiące ludzi zgromadziło się przed Zgromadzeniem Narodowym, wykrzykując hasła wzywające do zniesienia stanu wojennego i ustąpienia Yoona z władzy. Nie było doniesień o brutalnych starciach żołnierzy i funkcjonariuszy policji.
„Tym razem przywróciliśmy demokrację bez ani jednej ofiary” – powiedziała Seol Dong-hoon, profesor socjologii na Uniwersytecie Narodowym Jeonbuk w Korei Południowej.
Nie jest łatwo zostać dyktatorem
Praktycznie niemożliwe jest, aby jakikolwiek przywódca demokracji dokonał przejścia w kierunku stanu wojennego bez społeczeństwa, które chciałoby go poprzeć lub przynajmniej tolerować.
Lider opozycji Lee Jae-myung, który o włos przegrał z Yoonem w wyborach prezydenckich w 2022 r., zyskał miliony wyświetleń, gdy zaczął transmitować na żywo swoją podróż do Zgromadzenia Narodowego, prosząc, aby ludzie udali się do parlamentu, aby pomóc prawodawcom dostać się do środka. Na drżącym materiale widać później, jak wysiada z samochodu i wspina się po płocie, aby dostać się na teren.
Głosowanie w Zgromadzeniu Narodowym było również transmitowane na żywo na kanale YouTube przewodniczącego Zgromadzenia Woo Won Shika, który również musiał wspiąć się na płot, aby dostać się do środka.
Poczucie kryzysu Yoon najwyraźniej nie podzielało opinii publicznej, której opinie, jak stwierdziła Seol, zostały ukształtowane głównie pod wpływem szokujących filmów transmitowanych na ich urządzenia.
„Ostatecznie demokracja polega na poruszaniu opinii publicznej” – stwierdził. „W tym przypadku najważniejsze było to, że wszystko było transmitowane na żywo na smartfonach, YouTube i niezliczonych innych mediach”.
Obecnie są to parlamentarzyści opozycji naleganie na usunięcie Yoona ze stanowiska, twierdząc, że nie spełnił konstytucyjnego wymogu, zgodnie z którym wprowadzenie stanu wojennego należy rozważać jedynie w czasie wojny lub porównywalnego poważnego kryzysu, oraz że bezprawnie rozmieścił wojska w Zgromadzeniu Narodowym.
w sobotę, wniosek o impeachment kierowany przez opozycję nie powiódł się po tym, jak większość prawodawców z partii Yoon zbojkotowała głosowanie. Jednak kłopoty prezydenta nie ustają: oczekuje się, że porażka w głosowaniu zintensyfikuje ogólnokrajowe protesty i pogłębi zawirowania polityczne w Korei Południowej, a partie opozycyjne przygotowują się do wprowadzenia kolejnego wniosku w sprawie impeachmentu po ponownym zebraniu się parlamentu w przyszłą środę.
Han Sang-hie, profesor prawa na uniwersytecie Konkuk w Seulu, powiedział, że klęska stanu wojennego uwydatnia to, co jego zdaniem jest najważniejszą wadą demokracji w Korei Południowej: to, że oddaje ona w ręce prezydenta zbyt dużą władzę, która łatwo ulega nadużyciom i często pozostaje niezauważony.
Nazywa się to „samozamachem”
Politolodzy nazywają to, co wydarzyło się w Korei Południowej, „autogolpe” – „samozamach stanu” – definiowany jako zamach stanu prowadzony przez samych urzędujących przywódców, podczas którego władza wykonawcza podejmuje lub sponsoruje nielegalne działania przeciwko innym członkom rządu. Yoon kwalifikuje się, ponieważ użył wojska, aby zamknąć parlament Korei Południowej.
Jak wynika z badania przeprowadzonego przez naukowców z Carnegie Mellon University i Penn State University, liczba samobójstw jest coraz częstsza, a jedna trzecia z 46 od 1945 r. miała miejsce w ostatniej dekadzie. Według nich około 80% samozamachów kończy się sukcesem.
W 2021 r przejęcie władzy przez tunezyjskiego prezydenta Kaisa Saieda wzbudziło podobne obawy na całym świecie po tym, jak kraj ten zaprojektował od podstaw demokrację i zdobył Pokojową Nagrodę Nobla po w dużej mierze bezkrwawej rewolucji.
W Stanach Zjednoczonych niektórzy wyrażali zaniepokojenie podobnymi sytuacjami, które miały miejsce podczas drugiej administracji Donalda Trumpa. W końcu obiecał wstrząsnąć niektórymi filarami demokracji. Pomyślał, że byłby usprawiedliwiony, gdyby tak zdecydował dążyć do „wypowiedzenia”. wszystkich zasad, przepisów i artykułów, nawet tych zawartych w Konstytucji.” Kontrastuje to z przysięgą, którą złożył w 2017 r. i którą złoży ponownie w przyszłym roku, że „zachowa, chroni i broni konstytucji” najlepiej jak potrafi.
Prawie połowa wyborców w wyborach, które odbyły się 5 listopada i wygrał Trump, wyraziła „bardzo zaniepokojone”, że kolejna prezydentura Trumpa zbliży USA do autorytaryzmu – wynika z danych Głosowanie AP dane ankietowe.
Zapytany przed publicznością na żywo w Fox News Channel w 2023 r., aby zapewnić Amerykanów, że nie będzie nadużywał władzy ani nie wykorzystywał prezydentury do szukania zemsty na kimkolwiek, Trump odpowiedział „z wyjątkiem pierwszego dnia”, kiedy zamknie granicę i „przeprowadzi ćwiczenia , wierć, wierć.”
Następnie Trump powiedział: „Nie jestem dyktatorem”.
___
Kellman doniósł z Londynu.
Prawa autorskie © 2024 Associated Press. Wszelkie prawa zastrzeżone. Materiał ten nie może być publikowany, emitowany, pisany ani redystrybuowany.