Legendarna piosenkarka i autorka tekstów Oleta Adams od ponad pięćdziesięciu lat urzeka publiczność swoim uduchowionym głosem. Teraz, gdy przygotowuje się do swojego ostatniego koncertu w stolicy kraju, w The Birchmere, Adams otwiera się.
Legendarny piosenkarz i autor tekstów Olety Adams spędziła ponad pięćdziesiąt lat urzekając publiczność swoim uduchowionym głosem, szczerymi tekstami i pełnymi pasji występami. Teraz, przygotowując się do swojego ostatniego koncertu w stolicy kraju, w The Birchmere, Adams opowiada o swojej karierze, decyzji o przejściu na emeryturę i dziedzictwie, które po sobie pozostawi.
Zastanawiając się nad przejściem na emeryturę, Adams stwierdziła, że na jej decyzję wpłynęły zmieniające się wymagania branży muzycznej, a także względy osobiste. „Po 53 latach (robienia tego) ludzie zwykle przechodzą na emeryturę po 30 lub 25 latach. Ja dołożyłem 53 lata” – Adams powiedział WTOP.
„Dziś wszystko jest takie skomplikowane. Koszt podróży, opłacenie wszystkich, opłaty za bagaż… to się sumuje. Mój mąż i ja zdecydowaliśmy, że chcemy zająć się innymi rzeczami, póki możemy się jeszcze przemieszczać” – powiedziała.
W wieku 71 lat Adams osiągnęła karierę, o której wiele osób może tylko marzyć, nie tylko budując lojalną bazę fanów, ale także tworząc muzykę, która pomagała jej słuchaczom w chwilach radości i smutku. Z hitami takimi jak „Get Here” i „I Just Had to Hear Your Voice” – jej uduchowione ballady pozostawiły niezatarty ślad w pokoleniach fanów, zwłaszcza w kluczowych momentach ich życia.
„Ludzie mówili mi: «Dziękuję bardzo za pomoc w ukończeniu studiów medycznych» lub «Dziękuję, że byłeś przy nas, gdy zmarł mój ojciec»” – wspomina Adams. „To właśnie chciałem zrobić. Nigdy nie powiedziałem Bogu: „Chcę być wielką gwiazdą”. Chciałem tylko zaśpiewać ludziom.”
Dla Adams pochwały i osiągnięcia były sprawą drugorzędną w stosunku do życia, na które wpływała jej muzyka. W świecie, w którym często goni się za sławą i ją celebruje, podejście Adamsa było odświeżająco ugruntowane.
„Czuję, że tęskniłam za gwiazdorstwem, ponieważ nigdy nie czułam się gwiazdą, przenigdy” – powiedziała. „Byłem tam, ale przegapiłem występ. Ale to jest w porządku, ponieważ dzięki temu stąpam po ziemi.”
Adams składając ostatni ukłon, odchodzi z poczuciem spełnienia, zrealizowawszy swoją artystyczną wizję i cel.
Na początku jej kariery piosenka „I’ve Got to Sing My Song” – hymn wyrażający jej postanowienie podążania za swoją pasją muzyczną pomimo zastrzeżeń ojca-kaznodziei – nadała ton jej przyszłości. „Zrobiłam absolutnie to, po co przyszłam” – powiedziała z dumą. „W pełnym znaczeniu tego stwierdzenia. I dałem z siebie wszystko, niezależnie od liczby osób, które się pojawiły.
Znaczenie pozostawienia po sobie dziedzictwa staje się coraz bardziej znaczące, gdy zbliża się do emerytury.
Adams i jej mąż, perkusista John Cushon, nie mają dzieci, ale ona postrzega swoją muzykę jako dziedzictwo, które przekazuje innym.
„Celem jest pozostawienie pozytywnego śladu. Aby zmienić nasz świat, dotykając życia innej osoby” – wyjaśniła. „Czuję się, jakbym był częścią każdego, kto cieszył się muzyką, którą dał mi Bóg. To dzięki nim żyje.”
Adams przyznała, że przez całą swoją karierę dużą wagę przykładała do biegłości technicznej.
Powiedziała, że słuchanie jej dorobku jest teraz przyjemniejszym doświadczeniem.
„Kiedyś byłem wobec siebie bardzo krytyczny, ale teraz słucham i jestem pod wielkim wrażeniem” – powiedział Adams. „I płaczę… Nie miałam pojęcia, że to było takie wspaniałe. Kiedyś to było takie proste.”
Przygotowując się do zejścia ze sceny, Adams zastanawiała się nad fizycznymi i emocjonalnymi wymaganiami dziesięcioleci występów. Śpiewanie, koncertowanie i ćwiczenia stały się z wiekiem coraz trudniejsze, a jej głos, jak zauważyła, nie brzmi już tak jak kiedyś.
„Za każdym razem, gdy wiem, że muszę znowu śpiewać, czuję ogromny niepokój, bo nie brzmi to tak, jak chcę” – wyznała. „Nie chciałam dotrzeć do miejsca, do którego ludzie mówiliby: «Dziewczyno, musisz odpuścić.»”.
Dlatego Adams wraca do swojego ostatniego występu w rejonie DC Brzoza – miejsce, które zajmuje szczególne miejsce w jej sercu, z ponad 20-letnimi występami, które przypominały powrót do domu.
„Po prostu wspaniale się tam bawimy” – zauważył Adams. „Bardzo lubię to miejsce. To jak połączenie pikniku i kościoła… nabożeństwo o trzeciej!”
Choć jest gotowa zerwać się ze sceny, Adams emanuje spokojem i głęboką wdzięcznością za tę podróż. Dla niej sukces nigdy nie polegał na sławie ani bogactwie, ale na nawiązaniu kontaktu z publicznością i zapewnieniu pocieszenia poprzez piosenkę.
Do najważniejszych jej osiągnięć w karierze zaliczają się niezapomniana współpraca i występy z takimi ikonami jak Phil Collins i orkiestrami na całym świecie. Jednak najbardziej ceni sobie spokojniejsze, osobiste kontakty z fanami.
„Kiedy mówisz mi, że po przedstawieniu młoda dama leży na wózku, nieuleczalnie chora, ale jej marzeniem było zobaczenie Olety Adams – to jest (a) moment, który pamiętam” – powiedziała. „To nauczyło mnie, jak ważne jest to, co robię”.
Wpływ Adams nie ogranicza się do jej fanów; stała się inspiracją i mentorką dla początkujących artystów, często doradzając im, aby docenili mądrość tych, którzy byli wcześniej.
W 1995 roku otrzymała tytuł doktora honoris causa Berklee College of Music, zaszczyt, który najwyraźniej nadal ceni.
„Modlę się, aby młodzi ludzie cenili to, co mówią im starsi” – powiedział Adams. „Przygotuj się na sukces. Wiedz, kim jesteś. Bądź wszechstronny, ale nawet przy wszechstronności trzymaj się tego, kim jesteś. Rób to, bo kochasz muzykę, bądź miły i ćwicz, ćwicz, ćwicz.”
Dla Adams emerytura to nie tyle pożegnanie, ile nowy początek – szansa na odkrycie, proste życie i oddanie swojej roli lokalnej społeczności w Kansas City, gdzie ona i jej mąż są już zaangażowani w swój kościół.
„Chcemy służyć ludziom w naszej społeczności i łatwiej jest nie martwić się programem” – powiedziała. „Nadszedł czas, aby po prostu żyć prościej, kochać bardziej (i) pomagać tam, gdzie jesteś”.
Podczas ostatniego bisu Adams opuszcza scenę z tą samą autentycznością i wdziękiem, które zdefiniowały jej karierę. Jej dziedzictwo – odporność, współczucie i uzdrawiająca moc muzyki – będzie nadal rezonować, długo po tym, jak ucichnie ostatnia nuta.
„Udało mi się” – myśli. „Teraz czuję: «OK, osiągnąłeś to, co sobie zaplanowałeś», a potem odchodzę”.
Finałowy występ Olety Adams w The Birchmere w Aleksandrii odbędzie się w niedzielę, 27 października, o godzinie 19:30. Informacje można znaleźć Tutaj.
Otrzymuj najświeższe informacje i codzienne nagłówki na swoją skrzynkę e-mail, rejestrując się Tutaj.
© 2024 WTOP. Wszelkie prawa zastrzeżone. Niniejsza strona internetowa nie jest przeznaczona dla użytkowników znajdujących się na terenie Europejskiego Obszaru Gospodarczego.