Strona główna Technologia Recenzja muzyki: Bon Iver zastanawia się, lamentuje i resetuje nad „SABLE”, krótką...

Recenzja muzyki: Bon Iver zastanawia się, lamentuje i resetuje nad „SABLE”, krótką EP-ką indie folk

7

Minęło ponad pięć lat od wydania ostatniego albumu Bon Ivera „i, i”, więc dobrze się składa, że…

Od tego czasu minęło ponad pięć lat Bon Ivera ukazał się ostatni album „i, i”, więc dobrze się składa, że ​​początek nowej, niezależnej, folkowej EP-ki „SABLE” nadchodzi jak syrena, ostrzegając słuchacza o nadchodzącej intensywności.

Tupot perkusji w pierwszym pełnym utworze „Things Behind Things Behind Things” poprzedza kaskadę wysokich dźwięków uderzania palcami w klawiszach molowych. Następnie naturalny baryton frontmana Justina Vernona następuje z niespokojnym ogłoszeniem: „Chciałbym to uczucie / Chciałbym to uczucie / Chciałbym to uczucie / Zniknęło”.

Emocje i refleksje wokół natury, nostalgiarelacje i religia od dawna są obecne w sercu Bon Ivera – po raz pierwszy usłyszano je na debiutanckim albumie „For Emma Forever Ago” z 2007 roku, nagranym w domku myśliwskim jego ojca w lasach północno-zachodniego Wisconsin. Od tego czasu wiele się zmieniło, ale dla wszystkich nominacje do nagrody Grammy, światowe trasy koncertowe i występy z udziałem wielu gwiazd, od Bruce’a Springsteena po Taylora SwiftaVernon nigdy nie czuł się komfortowo ze swoją sławą i towarzyszącą jej presją, aby spełnić określoną osobowość, której doświadczył.

Jest to wyraźnie widoczne w przypadku „SABLE” składającego się z monotonnego wstępu i zaledwie trzech pełnych utworów. Od czasu wydania jego czwartego albumu – złożonego i eksperymentalnego „i,i” – w 2019 r., Vernon wydał zaledwie kilka singli i nagrał kilka wspólnych utworów. Powód: z komunikatu prasowego wynika, że ​​musiał się zastanowić, czy chciał kontynuować karierę, a jeśli tak, to jak ona będzie wyglądać.

„Zwykle przyłapuje mnie na patrzeniu w lustro / To, co w nim widzę, przypomina jakiegoś konkurenta” – ubolewa Vernon w utworze otwierającym, napisanym podczas pandemii. W crescendo, gdy śpiewa o strachu przed zmianami, słychać udrękę, a następnie ton bardziej pełen nadziei, gdy muzyka łagodnie przechodzi w drugi utwór, „SPEYSID E”.

Początkowa linijka: „Teraz wiem, że nie mogę nic dobrego zrobić / Jak bardzo chciałbym wrócić i postawić siebie tam, gdzie stałeś” – przygotowuje grunt pod motywowaną poczuciem winy prośbę o przebaczenie. Do Vernona na krótko dołączył altowiolista Rob Moose, ale poza tym jest to powrót do podstaw brzmienia mężczyzny i gitary, które dobrze pasowałoby na jego debiutanckim albumie. Nie ma tu żadnego falsetu, który wyróżnia „For Emma Forever Ago”, ale muzyka i słowa dobrze się uzupełniają, wywołując mrożący krew w żyłach wyraz próby przywrócenia czegoś.

Jedynym problemem jest to, że nie idzie dalej. Ostatnia piosenka, „Awards Season”, jest bardziej wierszem niż melodią. Wtrąca się saksofonista Michael Lewis, ale brakuje mu bogactwa dźwiękowego, które zdefiniowało muzykę Bon Ivera. W przypadku Vernona reset z pewnością został zakończony. Dla wszystkich pozostałych mam nadzieję, że będzie jeszcze więcej. „SABLE” niewątpliwie sprawi, że fani Bon Iver będą chcieli więcej.

Prawa autorskie © 2024 Associated Press. Wszelkie prawa zastrzeżone. Materiał ten nie może być publikowany, emitowany, pisany ani redystrybuowany.

Source link

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj