Brendana Frasera przekazał aktualizację dotyczącą swojego nadchodzącego wpisu Wieloryb filmy, w tym Tokyo-Shot Searchlighta Rodzina na wynajema także podczas rozmowy na scenie wyjawił, że w następnej kolejności chciałby zająć się produkcją Morze Czerwone Festiwal Filmowy.
„Na początku tego roku skończyłem film w Japonii pt Rodzina na wynajem, reżyserka Hikari… jest Amerykanką pochodzenia japońskiego, która napisała historię o tym, co to znaczy mieć rodzinę niekoniecznie taką, w której się urodziliśmy, ale którą spotykamy i którą kolekcjonujemy w naszym życiu” – powiedział Fraser.
„Rodzina na wynajem to absurdalnie brzmiący, zabawny tytuł sam w sobie, ale w Tokio można wypożyczyć niemal wszystko: kapelusz, gokart i rodzinę” – kontynuował.
Aktor gra długoletniego mieszkańca Tokio na emigracji, który po trudnych chwilach podejmuje pracę w rodzinnej agencji wynajmu.
„Jest już w puszce, ona go kroi i przy odrobinie szczęścia może go tutaj sprowadzimy” – powiedział, wywołując aplauz głównie lokalnej publiczności w teatrze.
Fraser należy do grona gwiazd biorących udział w czwartej edycji Festiwal Filmowy Morza Czerwonego w tym roku obok Michaela Douglasa, Michelle Yeoh, Katarzyna Zeta Jones, Ewę LongorięAndrew Garfield, Ranbir Kapoor, Cynthia ErivoSarah Jessica Parker i Jeremy Renner.
Japońska publiczność zapytała aktora, dlaczego się na to zdecydował Rodzina na wynajemjako jedna z jego pierwszych głównych ról fabularnych po powrocie, nagrodzonym Oscarem w 2022 r., w filmie Wieloryb.
„Ponieważ było to tak odległe od wszystkiego, co widziałem; wszędzie tam, gdzie zostałem poproszony o pójście i pracę. Moje doświadczenie w Tokio odmieniło moje życie. Myślę, że to wspaniałe, cudowne miejsce. W tym mieście nie można zjeść złego posiłku” – powiedział.
„Technologia jest na takim etapie, że myślę, że gdybym zobaczył kogoś przelatującego z plecakiem odrzutowym, po prostu powiedziałbym: «Myślę, że teraz to robimy». Samo doświadczenie pracy z japońską załogą sprawiło, że zrobiłem wszystko, co w mojej mocy, aby przebić się przez wysoką trawę samodzielnej nauki japońskiego, o czym już zapomniałem.
Fraser ujawnił także, że niedawno zszedł z planu dramatu D-Day o II wojnie światowej Ciśnieniew którym gra Naczelnego Dowódcę Sił Sojuszniczych Dwighta D. Eisenhowera, u boku Andrew Scotta w roli głównego oficera meteorologicznego Wielkiej Brytanii Jamesa Stagga, w reżyserii Anthony’ego Marasa.
„To historia 72 godzin przed lądowaniem na plażach Normandii w dniu D-Day we wtorek, 6 czerwca, oraz decyzji podjętych w ramach operacji Overlord w świetle jednej muchy w maści, czyli złej pogody” powiedział.
„Moja rola to Dwight D. Eisenhower, stąd te bardzo krótkie włosy – wszystkie odrastają” – powiedział, wychwalając Marasa jako „fantastycznego współpracownika” jako reżysera.
„Tworzy rzeczywistość sceny, aby dać widzowi wrażenie, że to mucha na ścianie, a my widzimy to w czasie rzeczywistym. Czy wspomniałem, że film nazywa się Ciśnienie bo tak właśnie było.”
Fraser ujawnił także, że rozpoczął próby przed nadchodzącym powrotem na nowojorską scenę po raz pierwszy od prawie 15 lat, premierą spektaklu Grangeville autorstwa Samuela D. Huntera, który napisał oryginalną sztukę i adaptację scenariusza Wieloryb.
Sugerował, że wszyscy aktorzy powinni znaleźć w sobie odwagę, by wystąpić na scenie. „Aktorzy powinni się opamiętać, przestraszyć i stanąć na tych deskach… od tego wszystko się zaczęło” – powiedział.
Aktor opowiedział o wystawionej w połowie lat 90. sztuce pt Cztery psy i kość z Parker Posey, Elizabeth Perkins i Martinem Shortem, rozgrywający się na tle Hollywoodu i przemysłu filmowego.
„Było trochę pewności siebie. Prezentowano go w Geffen Playhouse w Westwood w Los Angeles… Był w nim żart na temat Stevena Spielberga i powstał rekwizyt, którego zdjęcie znalazło się na okładce magazynu Time. Postać Marty’ego podnosi go i żartuje na temat Stevena Spielberga, a podczas wieczoru premiery pojawia się Steven Spielberg.
„Zbliżał się żart i wszyscy na widowni chcieli zobaczyć, co zrobi Spielberg, bo wiedzieli, że to nadejdzie. Na scenie wszystko może się zdarzyć i powinno się zdarzyć, ale lekcja jest taka, że przedstawienie musi trwać i uważam, że ważne jest, aby usunąć rdzę z łańcuchów.
Patrząc w przyszłość, Fraser zasugerował, że chciałby zająć się produkcją, ujawniając, że dzięki blisko 35-letniemu doświadczeniu i blisko 80 punktom końcowym ma coraz większy udział w projektach już na etapie deweloperskim.
„Cieszę się, że mogę teraz mieć poczucie, że mogę zabrać głos na wczesnych etapach opracowywania scenariuszy. Nie jestem reżyserem. Nie chcę, ale interesuje mnie produkcja i tam się w następnej kolejności wybiorę” – powiedział, nie podając żadnych szczegółów na temat projektów, którymi się zajmuje.