W wysoce wyprodukowanym kawałku, Johna Oliveraktóry zajął się kwestiami imigracji na Ostatni tydzień dzisiaj wieczorem, zaproponował nową piosenkę do zastąpienia Lee Greenwooda„God Bless the USA” odtwarzany podczas ceremonii naturalizacji w USA – i zawierał podpis: Willa Ferrellaktóry nieoczekiwanie wystąpił gościnnie w rozległym teledysku w roli śpiewającego artysty country.
Gospodarz komiksu polityczno-komiksowego, który sam niedawno naturalizował się jako obywatel, zabrał się do pracy w tym tygodniu, ponieważ rozmowy na temat wyborów w coraz większym stopniu dominowały w cyklach medialnych poprzedzających dzień głosowania 5 listopada. Unikając typowego fragmentu początkowego wypełnionego lekceważącymi żartami i podsumowaniami z nagłówków gazet tydzień wcześniej Oliver zmienił rytm programu, szybko przechodząc do głównych – nie jednego, ale dwóch – tematów programu: masowych deportacji i dziwnej cechy procesu naturalizacji.
Podczas gdy Oliverowi udaje się powstrzymać serię obelg skierowanych pod jego adresem Donalda Trumpa („Epidemia E. coli była powiązana z McDonald’s, a mimo to w jakiś sposób była drugą najbardziej odrażającą rzeczą w tym tygodniu”) i towarzysz na biegu JD Vance’a („Twoje następne wspomnienia, Sonata Dingusagdzie, jak sądzę, biedę rozwiążesz, porównując ją do pieprzonego indyka”), ton gospodarza nabrał poważniejszego zabarwienia, gdy zaczął się zastanawiać, jak w praktyce będą wyglądać masowe deportacje.
Następnie Oliver przeszedł do fragmentu poświęconego głównie Greenwoodowi, naśmiewając się z błędów konserwatywnego piosenkarza country – na przykład gdy stwierdził, że jego popisowa piosenka jest lepsza od „Purple Rain” i „Margaritaville” Prince’a (które dały początek ogromnemu imperium, które stało się najbardziej lukratywna piosenka wszechczasów); spotkał się z odrzuconym wnioskiem o znak towarowy za próbę oznakowania towarów „God Bless the USA”; zaangażowany w spór dotyczący kwestii licencyjnych na wykorzystanie utworu przez rząd; i wydał „God Bless Canada”.
Pod koniec programu Oliver wykorzystał swoją argumentację przeciwko odtwarzaniu piosenki Greenwooda podczas ceremonii, aby przedstawić alternatywę w postaci „prawdziwego amerykańskiego skarbu”. Nie tylko nie będziemy pobierać za to od rządu 700 dolarów rocznie – nie jesteśmy dupkami. Właściwie będziemy im płacić 700 dolarów rocznie”.
Następnie w programie wyemitowano wcześniej nakręcony film w wysokiej rozdzielczości teledyskktórych lokalizacje rozciągały się od nowoczesnego, zabarwionego neonami baru nurkowego po wody z widokiem na Statuę Wolności. Rozległy się wiwaty, gdy publiczność zrozumiała, kto jest amerykańskim skarbem: w klipie Ferrell serenady w żarliwej, na wpół szczerej, na wpół satyrycznej balladzie o wzlotach Ameryki („Gdy kukurydza i szarlotka / Fajerwerki rozświetlają niebo / Nascar , rodeo, grill / To jest amerykańskie / Teraz ty też”) i upadki („Teleewangeliści i paliwa kopalne / Wykrywacze metalu we wszystkich naszych szkołach / Prywatne więzienia i Mountain Dew / To jest amerykańskie / To też jest twój problem”).
Gdy wielokrotny zdobywca nagrody Emmy wychodzi z baru, teledysk nabiera wykładniczo większej okazałości, w którym występują zaangażowani muzycy drugoplanowi – zespół smyczkowy, zespół marszowy, chór gospel i harmonizujący śpiewacy, żeby wymienić tylko kilka – oraz śmieszne rekwizyty – spadające drzwi samolotu Boeinga i dziwnie patriotyczna Tesla Cybertruck — wśród wielu innych easter Eggów. Ferrel porusza różne tematy, od „tysięcy bankructw medycznych” po Chucka E. Cheese’a, tornada i Spirit Halloween. „Jasna cholera, właśnie przypomniałem sobie zamach stanu” – żartuje pod koniec piosenki.
Film, trwający niecałe trzy minuty, kończy się blaskiem i uroczystościami, podczas gdy muzyka narasta i wszyscy przyłączają się, aby powitać nowych obywateli w domu. Nabrzmiewające trąbki towarzyszą ostatniemu wyczynowi cheerleaderki z szyną, gdy rozwija się większa niż życie amerykańska flaga, a chór odpływa linią wycieczkową, kończąc gigantyczny wysiłek, by przynieść nieoczekiwane Sobotnia noc na żywo-jak uczta do końca.