Strona główna Technologia Wolontariusze „Renifery” przynoszą magię świąt ukraińskim dzieciom żyjącym na pierwszej linii frontu

Wolontariusze „Renifery” przynoszą magię świąt ukraińskim dzieciom żyjącym na pierwszej linii frontu

2

IZIUM, Ukraina (AP) – Nadzieja na zwycięstwo, szybkie zakończenie wojny i modlitwy o przeżycie bliskich…

IZIUM, Ukraina (AP) – Nadzieja na zwycięstwo, rychłe zakończenie wojny i modlitwy o przeżycie bliskich lub powrót z rosyjskiej niewoli to życzenia rozsiane po listach wysyłanych do grupy ochotników przez ukraińskie dzieci mieszkające na terenach frontu.

Chociaż wolontariusze, których nazwano reniferami na cześć magicznych zwierząt ciągnących sanie Świętego Mikołaja, nie są w stanie spełnić wielu z tych marzeń, starają się realizować te prostsze, takie jak prośby o powerbanki, które pomogą rodzinom przetrwać awarie, rowery, książki i nawet zwierzęta.

Każdej zimy wolontariusze udają się do mocno zniszczonych miast, aby dostarczyć prezenty i zadbać o to, aby pomimo wojny ukraińskie dzieci mogły świętować święta tak, jak ich rówieśnicy na całym świecie.

Według kierownika projektu Inny Achkasowej z organizacji pozarządowej „Ukraińskie Granice”, która w 2015 r. uruchomiła inicjatywę „Renifery św. Mikołaja”, w tym roku grupa otrzymała 2310 listów.

Życzenia dzieci publikowane są na stronie internetowej projektu. Darczyńcy, pieszczotliwie nazywani magikami, następnie wybierają list i kupują żądany prezent, aby spełnić marzenia tego dziecka. Następnie renifery dostarczają te prezenty.

„Dzieci to te, które nie mają żadnego wyboru. Nikt ich nie pyta, czy chcą zostać, czy odejść” – mówi psycholog projektu Kateryna Shutalova. „To, co im się przydarza, nigdy nie jest ich wyborem. A to czyni ich najbardziej bezbronnymi.”

Ale każde dziecko ma tylko jedno dzieciństwo, nawet jeśli zostało ono ukształtowane przez wojnę. Dlatego w ich listach okropności, które wpłynęły na ich życie, współistnieją z pragnieniami podobnymi do życzeń dzieci na całym świecie.

„Mój ojciec jest w niewoli, a ja mieszkam z matką i bratem” – napisał w swoim liście pewien chłopiec. Kontynuował: „Uwielbiam grać w piłkę nożną i trenuję ją zawodowo. Chcę skórzaną piłkę”.

Wolontariusze przeglądają wszystkie listy, przeżywając tragiczne historie każdego dziecka, aby prawidłowo posegregować i dostarczyć prezenty. Wśród pisarzy są dzieci, które straciły bliskich w wyniku ostrzału, przeżyły rosyjską okupację, widziały zniszczone domy, których rodzice służyli na pierwszej linii frontu lub zostały zmuszone do ucieczki przed wojną.

„To, co mnie uderzyło, to nie ich życzenia, ale to, jak głęboko dzieci odczuwają potrzebę opowiadania swoich historii” – mówi Shutalova.

Ochotnicy w rogach renifera wyruszyli w podróż 6 grudnia, kiedy Ukraina obchodzi Mikołajki. Ich podróż ma potrwać do połowy stycznia.

W mroźny poranek w Charkowie, pokrytym pierwszym w tym sezonie śniegiem, zespół ochotników wyrusza dwoma autobusami wypełnionymi prezentami, kierując się do dawnego okupowanego przez Rosję miasta Izium, około 55 kilometrów (35 mil) od linii frontu.

Na początku, gdy uroczystość się rozpoczęła, dzieci przyglądają się uważnie z ponurymi minami, ale ten nastrój nie trwa długo. Z każdą aktywnością byli coraz bardziej pogodni i zaangażowani.

Jedną z nich jest 9-letnia Alina Soboleva, która pomimo wysiłków wolontariuszy pozostaje odizolowana. Spokojnym wzrokiem obserwuje przebieg uroczystości. Jej babcia, Svitlana Lokotosh, wyjaśnia, że ​​Alina została wycofana, odkąd była świadkiem śmierci swojej matki i innych babć w wyniku ostrzału na dziedzińcu ich domu.

Alina patrzyła przez okno, jak jej matka rozmawiała przez telefon. Kiedy pocisk uderzył, odłamek trafił matkę w szyję. Jej babcia wybiegła na zewnątrz, aby pomóc, ale została zabita przez kolejny pocisk.

W swoim liście Alina poprosiła o dwie myszy domowe. Powiedziała, że ​​to było jej marzenie.

„Naszym jedynym pragnieniem jest cisza i spokój” – mówi Lokotosh, który przyjął Alinę po śmierci matki. „Aby dzieci nie musiały się bać”.

Shutalova wyjaśnia, że ​​rodzicom często trudno jest rozmawiać z dziećmi o wojnie. Albo się boją, brakuje im zasobów emocjonalnych, albo są przytłoczeni swoimi uczuciami.

„Ale aby dzieci mogły przetworzyć to, przez co przeszły, muszą rozmawiać, bawić się i wyrażać te emocje” – mówi.

Podczas uroczystości rodzice stoją pod ścianami i uśmiechają się, gdy ich dzieci śmieją się i bawią, mimo że w tak młodym wieku przeżyły tak wiele.

Wśród nich jest Anna Bolharska, 32-letnia matka dwójki dzieci. W czasie okupacji jej teść zginął, a szwagier został ranny. Wiosną 2022 roku wraz z dziećmi uciekła z Izium wśród nieustannego ostrzału i wróciła dopiero po wyzwoleniu miasta przez siły ukraińskie we wrześniu tego samego roku.

„Nie lubię wspominać tych czasów. Próbujemy iść do przodu, bo rozpamiętywanie tego jest zbyt trudne psychicznie” – mówi Bolharska. „Staramy się nie przypominać dzieciom i odwracać ich uwagę”.

Jej 9-letnia córka Myroslava Bolharska marzy o zostaniu weterynarzem. W swoim liście prosiła o gitarę.

„Wygląda na to, że podczas wojny marzenia wszystkich się zmieniły – pragną, aby wojna się skończyła” – napisała.

W nadchodzących tygodniach zimowa podróż reniferów zawiedzie je do ponad 40 miast. Mają nadzieję spełnić wiele marzeń i sprawić radość dzieciom, mimo że niektóre ich życzenia są niemożliwe do spełnienia.

„Niektóre dzieci napisały w swoich listach, że chcą odzyskać swoje dzieciństwo” – mówi współzałożycielka projektu Inna Achkasova, dodając, że wolontariusze zajmujący się reniferami dążą do tego, aby każde dziecko czuło się widziane, słyszane i kochane.

___

Dziennikarka Associated Press, Hanna Arhirova, przyczyniła się do powstania tego raportu w Kijowie na Ukrainie.

___

Śledź relację AP z wojny na Ukrainie o godz https://apnews.com/hub/russia-ukraina

Prawa autorskie © 2024 Associated Press. Wszelkie prawa zastrzeżone. Materiał ten nie może być publikowany, emitowany, pisany ani redystrybuowany.

Source link

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj